Nasz maluch wciąż ma sapkę, którą pediatra sukcesywnie olewa i niby jej ufam, a z drugiej strony się niepokoję. Poza tym dużo się dzieje. Jestem z małym na wsi, gdzie pogoda jest cudna. Maluch je truskawki (zero uczulenia), a ja piję dziką miętę. Tylko bez mężulka źle... A mężul zmienia pracę... Poza tym wciąż karmię i dobrze mi z tym, choć tutaj budzę zdziwienie otoczenia ("Jeszcze karmisz???" albo "Skończ już z tym karmieniem!") A przecież karmię dopiero... zaraz... ile? zerknę na suwaczek.. 6 miesięcy i 8 dni. Dziwne, dziwne.... Ale ja i tak żyję po swojemu. Szukając pitów natknęłam się na starą kartkę, którą z okazji absolutorium dostałam od cioci i wuja. Życzenia brzmią następująco:
Żyj tak aby każdy kolejny dzień
był niesamowity i wyjątkowy.
Wypełniaj każdą chwilę tak
aby potem wspominać ja z radością.
Czerp energię ze słońca,
kapiącego deszczu i uśmiechu innych.
Szukaj w sobie siły,
entuzjazmu i namiętności.
Żyj najpiękniej jak umiesz.
Po swojemu...
I właśnie tak zamierzam żyć. Co Wy na to?
Jak Cię jeden pediatra olewa to idź do drugiego ;) ja tak robię ZAWSZE jak mam wątpliwości. :)
OdpowiedzUsuńpiękne życzenia :) chciałam aż zapożyczyć na fb ale nie wypada;)
OdpowiedzUsuń